Popatrz, na początku żyjąc na szczycie fali myślisz o sobie w kategoriach Boga, cieszysz się istnieniem myśląc że stan ten musi trwać przez wieczność, a następnie w dole upraszasz niezidentyfikowanego „stwórcę“ lub innego osobowo-duchowego starego dziadka z siwą brodą o ratunek, bylebyś tylko nie musiał się zastanawiać jak wyjść z impasu. W takim zwyczajnym ludzkim języku zwie się to obłudą, ale w takim razie wyobrażajmy sobie przez chwilę że tak naprawdę jesteśmy we śnie i nie potrzebujemy się nad tym zastanawiać. Czyż zresztą nie czujemy tego wewnątrz siebie że śnimy? Pozwólcie że przedstawię w takim przypadku mój „człowieczy sen“ który przypomni Wam się owej srogiej zimy. Przebywanie poza życiem nazwijmy życiem w wymiarze Boga. W przestrzeni Boga istnieje wiele przestrzeni podobnych do naszego i wymiary te mają swoich bogów. Te istoty są jakby jedną dużą rodziną. Ci najbardziej związani ze sobą znają się wzajemnie i kontaktują się ze sobą w przestrzeni miłości astralnej, chociaż zdarza się że na światach materialnych są odizolowani od swojej rodziny, lub przebywają z inkarnacjami swojej niematerialnej wspólnoty, ale nie pamiętają ich, bo większość wspomnień ulega zatarciu po przedostaniu się w powłokę materialną.
W wymiarze niematerialnym nie ma jednego nadrzędnego boga – ani starego z siwą brodą, ani innego spersonifikowanego, jest tylko niekończąca się liczba bogów-jednostek z których większość jest na określonym etapie rozwoju – na tym polega magia kosmosu. Rzecz jasna bywa że istoty z wyższych stadiów rozwoju wcielają się w ciała fizyczne i dostają misje „boskie“ z którymi wiąże się wielka miłość w kontekście „ziemskim“, takie jak Chrystus, Mahomet, Budda oraz Kryszna. Religie na wschodzie nazywają to inkarnacjami w których objawia się bóg, co oznacza rzecz jasna „inkarnację“ bardziej rozwiniętej istoty pozamaterialnej. Na naszej planecie jednakże Bóg to seks. Z jednej strony w aspekcie tego co jest dla nas wieczne, czyli niematerialnej egzystencji, seks w którym uczestniczy człowiek nie musi być przedstawiany na płaszczyznach Boga. Jednakże na naszej planecie stanowi on decydujący autorytet sterujący ludzkim popędem, na który nie mamy wpływu. Oznacza on także prokreację, która jest podstawowym składnikiem postępu życia na ziemi. Możemy z uwagi na to decydująco powiedzieć, że Bóg „jest“ seksem w rozumieniu ziemskim, fizycznym, jak również że może być rozpatrywany jako religia i każdy kościół ma prawo rozumieć tego zasadność.
A jak wygląda sytuacja na naszej planecie? Na ziemi ludzie są uwikłani w zazdrość o posiadanie rozmaitych rzeczy, są to władza, miłość, pieniądze, przedmioty materialne lub inne sprawy będące np. własnością określonego człowieka. Rzeczy które otrzymuje każdy człowiek są różne, dlatego, że jako istnienia niematerialne pojawiamy się na planecie Ziemi w różnych celach i dostajemy różnorodne środki do ich osiągnięcia. W wymiarze niematerialnym nie egzystuje coś takiego jak zawiść o stopień postępu danej istoty, bo istoty niematerialne zdają sobie sprawę, że nie mogą przeskoczyć zbyt wielu etapów w jeden moment. Religie i kościoły które tworzą się na naszej planecie umożliwiają istotom ludzkim rozwój w harmonii. Pełnią istotną funkcję, ponieważ istota niematerialna znajdująca się w ciele ma tutaj często ciężką pracę do zrobienia. Należałoby tutaj otrzymać odpowiedź dlaczego w ogóle istnienia niematerialne wchodzą w ciała fizyczne na planetach materialnych? W skupisku niematerialnym wybory są prostsze, rezultaty szybsze i postęp w miłości łatwiejszy, jednak jest to złudzenie. Rozwój istnienia w skupisku duchowym odbywa się bardzo wolno i przypomina raczej piękny sen. Gdy jesteśmy we śnie, nie pracujemy. Dlatego najlepsze efekty dla ducha możemy otrzymać głównie w materii.
Istoty duchowe przyjmują materialne formy, ponieważ istota w materii najlepiej się rozwija – ma po prostu do zrobienia najtrudniejszą pracę, jaką jest walka z grawitacją, walka z materią umysłu oraz strukturą ciała emocjonalnego. W rodzaju typowo „naszych“ przykładów przedstawiających tę zależność, spójrzmy chociażby na drogi postępu cywilizacji ludzkiej w zimnych (trudne warunki życia) oraz lekkich strefach klimatycznych (strefa równikowa). Również od dawna już jest sprawą jasną że jest coś takiego jak prawo akcji i reakcji i jest to istotnym składnikiem życia na ziemi. Wschodnie religie nazywają to karmą i można znaleźć to bardziej logicznie przyswajalne, niż to co oferuje chrześcijaństwo. Jedno jest niezmienne – czym silniej walczymy z ograniczeniami naszego umysłu, tym potężniejszy rezultat dostajemy i tym wyższy jest nasz „moment“ równowagi duchowej. Przyjmijmy, że każdy z nas jest istotowym bogiem, co oznacza, że każdy z nas znajduje się również w duchowym wymiarze, chociaż na ziemi odnajdujemy z reguły zaledwie namiastkę tego. Nie posiadamy tej pamięci, wiedzy, ogranicza nas ciało, ale ponieważ świadomie zdecydowaliśmy się na uczestnictwo w planetarnej egzystencji, musimy tutaj przeżyć je jak najgłębiej. Wszystko to dzieje się w jakimś celu. Istoty niematerialne również różnią się obok siebie, dlatego jak bardzo kompleksową jest dane istnienie, takie otrzymuje życie na ziemi.
Dusze pozamaterialne przyjmują ciała fizyczne z rozmaitych powodów, ale reasumując podstawowym celem jest umożliwienie im dalszego postępu. Jednak jedną ze spraw która aktywnie ogranicza postęp duszy na ziemi jest właśnie przywiązanie do własności. Wschodnie religie promują postęp jednostki poprzez ograniczenie konieczności potrzeby posiadania na własność na korzyść jogi, technik medytacyjnych, czy odosobnienia. W Kościele Seksu, zamiast skupiać się na zabieraniu ludziom entuzjazmu z posiadania materii, powinniśmy się skupić na eliminacji przywiązania do posiadania cielesnej reprezentacji miłości na własność – czyli monogamii w seksie. Co to dokładnie znaczy? Rozumiejąc ten tekst powinniśmy sobie zdawać sprawę że dusza w skupisku pozamaterialnym jest wolna. Czy istota ludzka jest wolna? Nie, człowiek ograniczony jest przez przywiązanie, w którym znajduje się dzisiejsze małżeństwo, przejawiające się w głównym stopniu zaborczością w stosunku do partnera w aspektach seksualnych. Co więc daje nam Kościół Seksu? Daje poczucie wolności w miłości i oferuje to, co jeszcze było niemożliwe w aspekcie rozwoju duchowego. Kościół Seksu daje nowe rozwiązanie, będące konsekwencją rozwoju ewolucji na ziemi. Daje duchowy seks bez rezygnacji z jego fizycznych aspektów. Ukierunkuj już dzisiaj swoją duchową uwagę na nowe przeżycia.